psycholog dziecięcy, pomoc okołoporodowa, rodzicielstwo, chustonoszenie

Nadprodukcja pokarmu, czyli rwący strumień mleka

Jakże często słyszymy, że karmienie dziecka piersią zakończyło się przedwcześnie z powodu niewystarczającej ilości pokarmu. To, czy kobiece piersi wyprodukują odpowiednio dużą ilość mleka, zdaje się być głównym zmartwieniem świeżo upieczonych mam. A co jeśli mleka produkuje się za dużo? Czy istnieje coś takiego jak nadprodukcja pokarmu?

Kiedy po raz pierwszy miałam zostać mamą, czytałam publikacje o tym, jak działa laktacja i jak należy postępować, by dziecko mogło otrzymać wystarczającą ilość mleka. Po porodzie dość szybko okazało się, że moje dziecko i ja możemy mieć problem przeciwny. Mijały tygodnie, a mleko zdawało się lecieć bez przerwy, o każdej porze dnia i nocy. Po karmieniu bardzo krótko czułam ulgę. Piersi szybko znowu się przepełniały i towarzyszył temu dyskomfort. Dziecku trudno było chwycić brodawkę, więc z karmieniem dziecka piersią przez długi czas wiązał się ogromny mój ból. Wtedy słyszałam, że ból jest normalny i kiedyś przejdzie, a skoro mam dużo mleka, to powinnam się cieszyć 🙂 . No ba! Z pewnością nie miałabym problemu z wykarmieniem bliźniąt, a nawet trojaczków, ale cóż – w okolicy nie było akurat zapotrzebowania 😉 .

Nadprodukcja pokarmuCzym jest nadprodukcja pokarmu?

Z nadprodukcją pokarmu mamy do czynienia wówczas, gdy objętość wytwarzanego mleka przekracza potrzeby dziecka. Czasami nawet znacznie przekracza… Może to komplikować przebieg karmienia piersią. U matki mogą pojawić się problemy związane z niedostatecznym opróżnianiem piersi (obrzęk, zastój, zapalenie piersi, ropień piersi), natomiast dziecko może mieć trudność z prawidłowym uchwyceniem brodawki (pierś jest pełna i twarda), może mieć problemy wynikające z hiperaktywnego wypływu mleka oraz pobierania bardzo dużej ilości mleka (przekarmienie laktozą).

Jak dochodzi do nadprodukcji pokarmu?

Nadprodukcja pokarmu może pojawić się samoistnie lub być wystymulowana. Pierwszy przypadek dotyczy sytuacji, w której pokarm pojawia się w nadmiernej ilości niezależnie od stymulacji gruczołów piersiowych. Czasami może być to objawem choroby (np. poporodowego zapalenia tarczycy), a czasami przyczyna jest nie do ustalenia.

Z wystymulowaną nadprodukcją pokarmu mamy do czynienia wtedy, kiedy pojawia się ona w następstwie nadmiernej stymulacji piersi, np. zbyt częstego odciągania pokarmu, szczególnie, gdy mama odciąga pokarm aż do uczucia „pustych” piersi.

Jakie są objawy nadprodukcji pokarmu?

Mamie, która produkuje pokarm w nadmiernej ilości, przez większość dnia towarzyszy uczucie przepełnienia piersi. Nadprodukcji często towarzyszy hiperaktywny wypływ pokarmu. Podczas karmienia dziecka jedną piersią, z drugiej również leci mleko (nie kapie, lecz tryska strumieniem 😉 ). Piersi napełniają się dość szybko po karmieniu, a pokarm często wypływa samoistnie pomiędzy karmieniami. Z nadprodukcją pokarmu może wiązać się większe ryzyko obrzęków, zastojów, zapalenia piersi czy ropnia piersi.

Dziecko, którego mama ma nadprodukcję pokarmu, może mieć trudność z hiperaktywnym wypływem mleka. Dziecko takie może się krztusić, sprawiać wrażenie zaniepokojonego, szybko i głośno przełykać mleko, które w dużej objętości napływa mu do buzi. Może również odpychać się od mamy, a nawet odmawiać ssania.

Dzieci matek z nadprodukcją pokarmu oraz hiperaktywnym wypływem pokarmu bardzo dobrze przybierają na wadze (część opracowań nie wzbrania się przed użyciem słowa „nadmiernie”) oraz moczą przynajmniej 10 pieluch na dobę (pamiętam, że miałam wrażenie, że moje dzieci sikają non stop 😉 ).

Ponieważ dzieci te pobierają w krótkim czasie bardzo duże objętości pokarmu, mogą występować u nich pewne przykre objawy ze strony układu pokarmowego, m.in. wzdęcia i kolki. Skąd się biorą?

Nadprodukcja pokarmuNadprodukcja pokarmu – zamknięte koło

Jeśli do buzi dziecka trafia w krótkim czasie duża ilość mleka, a dziecko nie pozbędzie się go (nie uleje, nie zwymiotuje), pokarm będzie musiał przejść przez przewód pokarmowy i ulec tam obróbce. Pamiętajmy, że przy nadprodukcji pokarmu w zasadzie trudno mówić o czymś takim jak ssanie nieodżywcze, czyli sytuacji, w której dziecko trzyma pierś mamy w buzi, wykonuje delikatne ruchy żuchwą, ale nie pobiera pokarmu. W przypadku nadprodukcji ssanie = napełnianie brzucha dziecka, ponieważ mleko zdaje się płynąć bez przerwy.

Oczywiście, wiemy o tym, że mleko mamy jest „balsamem dla jelit”, który wspomaga proces dojrzewania układu pokarmowego dziecka, więc generalnie działa na niego bardzo korzystnie, ale zatrzymajmy się na moment przy sytuacji, w której jest go bardzo dużo.

Pokarm zawierający laktozę, ale ubogi w tłuszcze (umownie zwany pokarmem I fazy) przechodzi przez układ pokarmowy dziecka szybciej niż pokarm zawierający laktozę i bogaty w tłuszcze (umownie zwany pokarmem II fazy). Wysokie stężenie tłuszczu w mleku sprawia, że pokarm przemieszcza się wolniej i ma więcej czasu na bycie strawionym. Jeśli w mleku tłuszczu jest niewiele, pokarm przechodzi na tyle szybko, że duża część laktozy nie ulega strawieniu w jelicie cienkim. Trafia więc do dolnego odcinka przewodu pokarmowego i w związku z wysokim ciśnieniem osmotycznym powoduje przenikanie do niego nadmiaru wody. W tym miejscu laktozą chętnie zajmują się bakterie bytujące w dolnym odcinku przewodu pokarmowego i przeprowadzają jej fermentację. Produktami fermentacji są z kolei gazy, będące przyczyną wzdęć, bólu brzucha czy uczucia przelewania w jelitach, a także kwaśne, wodniste, zielonkawe stolce, które działają drażniąco na błonę śluzową jelit i które mogą wywoływać odparzenia delikatnej skóry dziecka.

Odczuwające duży dyskomfort dziecko zachowuje się jakby było nieustannie głodne – stale domaga się piersi, ponieważ z jednej strony ubogotłuszczowy pokarm, którym jest zalewane, jest niskokaloryczny, więc dziecko potrzebuje częściej jeść, a z drugiej strony – ssanie działa na nie kojąco. Niestety, pomaga ono jedynie na krótki czas, ponieważ do żołądka trafia kolejna duża porcja ubogotłuszczowego pokarmu, która w ostateczności wywołuje nawrót przykrych objawów.

Nadprodukcja pokarmu – jak sobie radzić?

Z całą pewnością NIE JEST dobrym rozwiązaniem proste ograniczenie dziecku liczby karmień. Owszem, możemy się wspomóc noszeniem dziecka w chuście, czy też zapewnianiem mu innych form kojącej bliskości, dzięki czemu dziecko być może nieco rzadziej będzie się zgłaszało do piersi, ale pamiętajmy o tym, że dziecko musi otrzymać potrzebną mu ilość składników odżywczych oraz innych substancji i najlepiej jest, kiedy karmienie piersią regulowane jest właśnie przez nie (baby-led breastfeeding).

Rodzicielstwo bliskościW zależności od rozmiaru problemu, pomocne mogą być różne sposoby. Czasami wystarcza ściągnięcie niewielkiej ilości pokarmu z pełnej piersi na krótko przed karmieniem oraz dbanie o to, by dziecko opróżniło jedną pierś zanim ewentualnie poda mu się drugą. Pomocne bywają również zimne okłady na piersi pomiędzy karmieniami, a także karmienie „pod górkę”, czyli w tzw. pozycji naturalnej, w której mama leży na wznak, z górną partią ciała wspartą na poduszkach, zaś dziecko leży na brzuchu mamy, wzdłuż lub na ukos. W pozycji tej wypływ mleka jest wolniejszy, zaś grawitacja minimalizuje ryzyko zakrztuszenia się dziecka.

Blokowanie karmień

Jeśli nadprodukcja jest bardziej nasilona, można wspomóc się blokowaniem karmień (blocked feeding). Jest to metoda, w której dziecko przez określoną liczbę godzin (np. 3 do 6) je tylko z jednej piersi. W tym czasie drugą pierś można odbarczać poprzez ściąganie niewielkich ilości pokarmu oraz stosowanie zimnych okładów.

Istnieje również modyfikacja tej metody, polegająca na tym, że mama opróżnia obie piersi, następnie przystawia dziecko do jednej z nich i podaje ją dziecku przez kilka kolejnych godzin za każdym razem, gdy dziecko zgłasza się do karmienia.

Istotą tej metody jest to, że wyłączenie na kilka godzin jednej piersi z karmienia sprawia, że dostaje ona sygnał do zwolnienia produkcji mleka, zaś w tym czasie dziecko otrzymuje więcej bogatotłuszczowego pokarmu, który trawi się wolniej.

Zazwyczaj poprawa pojawia się po kilku dniach. Po pewnym czasie piersi „uczą się”, by produkować mniej mleka i można wrócić do standardowego karmienia.

Czy nadprodukcja pokarmu to problem, który dotyczy Ciebie?

Gill Rapley oraz Tracy Murkett w swojej książce „Po prostu piersią” (pisałam o niej TUTAJ) wyodrębniły 8 warunków, które powinny być spełnione, by można było uznać, że nadprodukcja pokarmu to problem, który dotyczy danej pary mama-dziecko:

  1. Dziecko urodziło się nie wcześniej niż w 37. tygodniu ciąży.
  2. Dziecko ma ponad 3 tygodnie.
  3. Dziecko dobrze się czuje i prawidłowo się rozwija.
  4. Dziecko bardzo dobrze (lub bardzo szybko) przybiera na wadze.
  5. Dziecko przez większość czasu jest niespokojne i bardzo często domaga się piersi.
  6. Dziecko oddaje dużo moczu i wydala wodniste, zielone stolce.
  7. Dziecko zawsze efektywnie przystawia się do piersi.
  8. Mama przez większość czasu ma przepełnione piersi.

Jeżeli którykolwiek z tych warunków nie jest spełniony, być może problem leży gdzie indziej.

Bibliografia

  1. Nehring-Gugulska M., Żukowska-Rubik M., Pietkiewicz A.: Karmienie piersią w teorii i praktyce. Podręcznik dla doradców i konsultantów laktacyjnych oraz położnych, pielęgniarek i lekarzy. Medycyna Praktyczna 2012.
  2. Rapley G., Murlett T.: Po prostu piersią. Jak dobrze rozpocząć, ominąć trudności i karmić naturalnie. Relacja 2015.
  3. Anderson J.: Lactose overload in babies. Australian Breastfeeding Association 2012.

UWAGA: Artykuł ma charakter informacyjny i nie stanowi porady lekarskiej.

Źródło zdjęć: pixabay.com

Follow my blog with Bloglovin


Related Posts

Pomyśl o sobie dobrze

Pomyśl o sobie dobrze

„Wiesz, ja czasami mam naprawdę dość. Chciałabym wyjść i nie wrócić.” – patrzysz na mnie niepewnie, jakbyś bała się, że Cię ocenię. „Nie mogę go już słuchać, on non stop płacze.” – wyrywa Ci się mimochodem i widzę, że trudno jest Ci z tym, że […]

Pierś zamiast kocyka

Pierś zamiast kocyka

Czy w okresie ciąży zastanawiałyście się nad tym, czy będziecie karmić piersią? A jeśli podjęłyście decyzję na tak, to czy myślałyście o tym, jak długo będziecie karmić? Przyznam, że ja będąc w pierwszej ciąży nie przywiązywałam do tych kwestii dużej wagi. I o ile karmienie […]