psycholog dziecięcy, pomoc okołoporodowa, rodzicielstwo, chustonoszenie

R jak Rodzicielstwo, R jak Rozwój

Rodzicielstwo i rozwój – te dwa pojęcia są dla mnie nierozłączne. I wcale nie mam na myśli tego, że opanowałam do perfekcji prysznic w 3 minuty, polubiłam zimną kawę i potrafię funkcjonować z mniejszą ilością snu. Nie mam również na myśli tego, że rozwijam swoją wiedzę zoologiczną, bo mój 6-latek chce koniecznie wiedzieć, które zwierzę jest większe – kajman okularowy czy kajman czarny. Mam na myśli rozwój osobisty – dojrzewanie, do którego czuję się stale motywowana od momentu, w którym przyszło na świat moje pierwsze dziecko.

rodzicielstwo-i-rozwojOdkąd tylko pamiętam, ludzie mówili o mnie jak o osobie bardzo poukładanej, ambitnej, z jasno wytyczonymi celami. Wiedziałam, czego chcę – kim być, dokąd iść. We wczesnej podstawówce zdecydowałam o drodze swojej kariery zawodowej. Trzymałam się swojego planu przez kilkanaście lat – zapracowana, rozpędzona, z głową gdzieś w dalekiej przyszłości. Kolejny tydzień, kolejny miesiąc, kolejny rok. Spójny obraz siebie i swojego miejsca w świecie.

W takiej gonitwie za tym, czego jeszcze nie było, a co miało się zdarzyć w przyszłości, urodziłam pierwszego syna… i mój świat stanął w miejscu. Dziękuję Ci, synu.

Wdzięczność

Mój syn pokazał mi, że można inaczej. Zmusił mnie do zatrzymania się. Nie chciałam tego, ale niewątpliwie potrzebowałam. To było dla mnie cholernie trudne. Jestem wdzięczna za cały trudny proces, który się na to złożył. Dziękuję za wszystkie lekcje, które dzieci dają mi każdego dnia – te, które już przyjęłam i te które przyjmę. To jedne z najcenniejszych lekcji, jakie kiedykolwiek mnie spotkały. Lekcje, w których upadam i podnoszę się – czasem szybko, czasem bardzo powoli, ale wszystko to dzieje się w atmosferze bezwarunkowej miłości i akceptacji, które dają mi dzieci. Nikt tak jak one nie potrafi kochać.

bez-nazwy-8_mNowa jakość

Kiedy dziecko przychodzi na świat, jesteś dla niego wszystkim. Jesteś całym światem. Można się tym zachwycić i można przerazić. Można potraktować to jako dar lub jako zamach na własną autonomię. Kiedy rodziłam swoje pierwsze dziecko, mogłam sobie jedynie wyobrażać, jak to jest, kiedy ma się pod nieustanną opieką bezbronną, płaczącą istotę, która jest ode mnie całkowicie uzależniona. Są osoby, które wchodzą w rodzicielstwo jak w masło. Ja do nich nie należałam. Jestem niepokorna. Cenię swoją wolność. Lubię, gdy jest po mojemu. I nagle wchodzi w moje życie niespełna 4-kilogramowy człowiek, i stawia mnie totalnie na baczność. Szok.

Moje dziecko było bardzo chciane i wyczekiwane. „Miłosz” w języku starosłowiańskim oznaczał „umiłowany”. A jednak rewolucja, którą przyniósł wraz ze swoim pierwszym krzykiem, wywołała we mnie pewnego rodzaju bunt, a przynajmniej brak zgody na to, co się działo. Coś się musiało we mnie zmienić. Wóz albo przewóz. Moje dziecko nie szło na żadne kompromisy. Gdyby było inaczej, kto wie, gdzie byłabym teraz. Gdyby syn mną nie wstrząsnął, być może nie czułabym potrzeby, by cokolwiek zmieniać, by zastanowić się, dlaczego jestem, jaka jestem i dlaczego myślę, jak myślę.

Moja całkowita kapitulacja przyszła wraz z drugim synem. Z perspektywy czasu patrząc, wydaje mi się, że to wtedy właśnie nastąpiło złożenie broni. Trzeba było się zatrzymać, by, paradoksalnie, móc na szóstym biegu ogarniać codzienność. Nie miałam siły na więcej. Odpuściłam.

bez-nazwy-7_mKiedy rodzą się myśli

Macierzyństwo jest dla wielu kobiet pierwszą okazją do tego, by się zatrzymać i przyjrzeć swojemu życiu, by pomyśleć, czy to, co robiły do tej pory, jest tym, co chcą robić dalej, czy czują się OK we własnej skórze, czy czują się OK we własnym życiu. Dlaczego to się dzieje akurat wtedy? Co jest takiego w byciu rodzicem, że tak wielu z nich otwiera się wtedy na siebie samych, swoje potrzeby, swoje marzenia, swoją wrażliwość?

Marzysz o tym, żeby Twoje dzieci były szczęśliwe i spełnione, i nagle okazuje się, że zastanawiasz się, czy sama taka jesteś. Czytasz o tym, jak utrzymać w dzieciach motywację wewnętrzną do osiągania rzeczy, które chcą osiągnąć, po czym myślisz o tym, czy sama ją w sobie jeszcze masz. Jeśli nie, zastanawiasz się, w którym momencie i dlaczego mogłaś ją zgubić. Widzisz, jak Twoje dziecko przewraca się i podnosi, i myślisz o tym, dlaczego sama tak szybko się poddajesz. Cieszysz się, że Twoje dziecko ma marzenia i zastanawiasz się, gdzie podziały się Twoje. Przytulasz płaczące dziecko i myślisz o tym, dlaczego sama płaczesz w samotności i nie szukasz pocieszenia u ludzi, których kochasz. Walczysz jak lwica o dziecko, po czym uświadamiasz sobie, że nigdy tak nie walczyłaś o samą siebie. Dlaczego? Czy jesteś gorsza od swojego dziecka? Nie. Zasługujesz na wszystko to, czego sama dla niego pragniesz.

W kręgu

Rodzicielstwo to również okazja do tego, by nawiązać relacje z ludźmi, których w innych okolicznościach pewnie byśmy nie poznali. Być może do tej pory przebywałaś głównie w towarzystwie osób z pracy. Jedna branża, jeden świat, powtarzalne dialogi. To się zmienia. Nagle okazuje się, że wśród znajomych masz robiącą na drutach pisarkę, socjolożkę, która smaży świetne placki jaglane, doktor anglistyki, zafascynowaną pedagogiką Montessori, malarkę, doulę… Każda inna i piękna w swej indywidualności. Chłoniesz tę inność. Wychodzisz poza własne schematy. Uczysz się rzeczy, które nigdy wcześniej Cię nie interesowały.

bez-nazwy-9Być lepsza, być lepszy

Wiele kobiet i mężczyzn mówi o tym, że odkąd są rodzicami, chcą lepiej, chcą inaczej – dla siebie i dla innych. Obserwują. Dostrzegają nowe możliwości. Zadają pytania. Ćwiczą różne cechy: cierpliwość, przerzutność uwagi, organizację, ale też samoświadomość, uważność, odpuszczanie, regulowanie emocji swoich i dziecka. Czytają, chodzą na warsztaty dla rodziców i konferencje. Piszą blogi, zrzeszają się w stowarzyszeniach, klubach dla rodziców. Dzielą się swoim doświadczeniem. Dowiadują się, że jest coś takiego, jak rodzicielstwo bliskości czy Porozumienie bez Przemocy (non-violent communication) i odkrywają, że empatyczna komunikacja działa cuda nie tylko w relacji z dzieckiem, ale również z osobami dorosłymi. Okazuje się, że relacje intymne mają szansę wznieść się na wyżyny swoich możliwości.

To niesamowite – móc obserwować ludzi, którzy dopiero co zostali rodzicami. Non stop ich spotykam. Wrzuceni na głęboką wodę, z potomkiem na rękach. Niewyspani, z różnymi emocjami w sobie. Gdzie będą za kilka lat? Jacy będą?

Zostałam mamą sześć lat temu. Jaka będę za kolejnych sześć?

bez-nazwy-10Zdjęcia: Julia Świderska – Fotografia

Follow my blog with Bloglovin


Related Posts

Pomyśl o sobie dobrze

Pomyśl o sobie dobrze

„Wiesz, ja czasami mam naprawdę dość. Chciałabym wyjść i nie wrócić.” – patrzysz na mnie niepewnie, jakbyś bała się, że Cię ocenię. „Nie mogę go już słuchać, on non stop płacze.” – wyrywa Ci się mimochodem i widzę, że trudno jest Ci z tym, że […]

Pierś zamiast kocyka

Pierś zamiast kocyka

Czy w okresie ciąży zastanawiałyście się nad tym, czy będziecie karmić piersią? A jeśli podjęłyście decyzję na tak, to czy myślałyście o tym, jak długo będziecie karmić? Przyznam, że ja będąc w pierwszej ciąży nie przywiązywałam do tych kwestii dużej wagi. I o ile karmienie […]