Rzadko zdarzają się konsultacje, na których to pytanie nie pada. Jest to całkowicie zrozumiałe. Dzisiaj spróbuję rozwiać część wątpliwości, o których mówicie oraz rozprawić się z kilkoma mitami. Jak ubierać dziecko do chusty? 🙂
Noszenie dziecka na sobie wiąże się z tym, że oprócz swojego systemu termoregulacji dziecko ma do dyspozycji również system termoregulacji rodzica. Ma to szczególne znaczenie w przypadku noworodków, których termoregulacja dopiero się rozkręca i system nie działa tak skutecznie, jak w przypadku większych dzieci i osób dorosłych. Z drugiej strony, podczas noszenia dziecka w chuście jest ono opatulone dodatkową warstwą materiału, a czasami nawet kilkoma warstwami (zależnie od rodzaju wiązania). Nie dziwi zatem, że jako rodzice zastanawiamy się, co założyć dziecku, żeby czuło się komfortowo.
Zasada uniwersalna: Wybierajmy ubranka z naturalnych materiałów! (bawełna, wełna, jedwab, len, bambus)
Jak ubierać dziecko do chusty po domu?
Biorąc pod uwagę kwestie, o których przed chwilą wspomniałam, jeśli zamierzamy nosić dziecko po domu, staramy się stosować zasadę „minus jedna warstwa ubrania na tułów”. „Minus jedna”, a więc o jedną mniej niż wówczas, kiedy dziecko znajduje się poza chustą. Co to oznacza w praktyce?
- Jeśli dziecko ma na sobie body oraz pajac lub rampers, przed włożeniem go do chusty staramy się zdjąć body.
- Jeśli dziecko ma na sobie body oraz śpiochy, możemy zostawić je w tym zestawie lub zamienić śpiochy na półśpiochy, spodenki itp.
- Jeśli dziecko ma na sobie body i rajstopy/spodenki/legginsy, mamy sytuację optymalną.
Bez względu na porę roku, a więc nawet w upały, czujemy się komfortowo, jeśli przynajmniej jedna strona (rodzic lub dziecko) ma na sobie jakąś warstwę ubrania na tułowiu. W przypadku spocenia się materiał pochłonie wilgoć. Wyjątkiem są sytuacje, kiedy z jakiegoś powodu zależy nam na kontakcie skóra do skóry (wcześniak, noworodek, gorączkujące dziecko) – wówczas zdarza się, że motamy dziecko w samej pieluszce.
W zachowaniu komfortu cieplnego pomocne są ubrania z wełny merynosów – zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica. Wełna pochłania do 35% wilgoci w stosunku do swojej masy i odprowadza wilgoć od skóry. Czujemy się sucho nawet wtedy, gdy się spocimy (to trochę jak w reklamie pampersów 😉 ). Być może spotkaliście się kiedyś ze stwierdzeniem, że wełna zimą grzeje, a latem chłodzi – z tej właściwości można skorzystać również nosząc dziecko w chuście. Sprawdziłam nie raz i właśnie dlatego polecam.
Ubranka z termoaktywnej wełny merynosów świetnie sprawdzają się w chustonoszeniu.
Jak ubierać dziecko do chusty latem?
Z pewnością zależy to od temperatury panującej na dworze 🙂 Jeśli mowa o upałach, zakładamy na tułów dziecka jedną warstwę ubranka (np. body), natomiast nóżki możemy pozostawić gołe lub też założyć cienkie skarpetki (chyba że preferujemy cienkie spodenki). Na głowę z pewnością przyda się czapeczka lub kapelusik.
Pamiętać należy o rozsądnej ochronie przeciwsłonecznej. Dla jednych będzie to oznaczało krem z filtrem na nóżki oraz inne wystające części ciała dziecka, dla innych wystarczy parasol przeciwsłoneczny, a jeszcze inni postawią na naturalną produkcję witaminy D w skórze (byle rozsądnie).
O noszeniu w chuście latem pisałam więcej TUTAJ.
Jak ubierać dziecko do chusty zimą?
W szczegółowym artykule na temat chustonoszenia zimą pisałam o tym, że niemowlęta do ukończenia 1 roku życia staramy się nosić pod kurtką rodzica. Skoro tak, to ubieramy je tak samo, jak po domu, z tą różnicą, że zabezpieczamy dziecku dodatkowo stopy (grube skarpety) oraz kark i główkę. Tułów dziecka okrywa chusta, a całe ciało jest chronione przed zimnem i wiatrem przez kurtkę zimową rodzica, który dodatkowo grzeje je własnym ciałem. Nic więcej nie potrzeba!
Obalamy mity!
- Nie powinno się zakładać dziecku pajacyków do chusty. Może być to PRAWDA lub MIT!
Jeśli ubieramy dziecko w pajacyki, śpiochy lub półśpiochy, które rozmiarowo są dla niego na styk, to zdecydowanie powyższe stwierdzenie będzie PRAWDĄ. Zgięcie dziecku nóżek i przyjęcie przez nie bezpiecznej pozycji w chuście sprawi, że palce stóp dziecka będą napierały na końcową część ubranka. Może to sprawiać dziecku dyskomfort, stanowić niepotrzebną stymulację do budowania napięcia mięśniowego wówczas, gdy nie jest ono w tym miejscu do niczego potrzebne, a palce stóp mogą się niepotrzebnie podwijać. Możemy z łatwością zapobiec wystąpieniu tego efektu poprzez założenie ubranka w rozmiarze większym niż ten dedykowany dziecku albo przynajmniej wyciągnięcie materiału, który zablokował się pod chustą w okolicach dołów podkolanowych dziecka (po zakończeniu wiązania chusty łapiemy nogawki pajacyka/śpiochów i delikatnie ciągniemy w dół). Wówczas prawda stanie się MITEM 😉
- Nie powinno się zakładać dziecku rajstop do chusty. MIT!
To chyba jedno z najczęstszych nieporozumień. Spotykam się z obawami, że ponieważ rajstopy mają zabudowane stopy, występuje w nich taki sam efekt, jak w przypadku pajacyków dobranych na styk. Tymczasem są to dwa zupełnie różne rodzaje garderoby, o zupełnie innych właściwościach. Rajstopy są BARDZO ELASTYCZNE i ROZCIĄGLIWE! Jeśli obawiacie się o podwijanie paluszków dziecka w chuście podczas noszenia przez nie rajstop, załóżcie swoje rajstopy i przykucnijcie. Myślę, że zaobserwujecie, że dzianina bardzo się rozciąga, a Waszym palcom jest wszystko jedno, bo swobodnie zmieściłaby się tam jeszcze jedna stopa 😉 W mojej opinii rajstopy plus body to jeden z najlepszych zestawów dla dziecka noszonego w chuście.
- Noszenie niemowlęcia w chuście zimą jest skomplikowane i wymaga specjalnego rodzaju odzieży. MIT!
Kurtki dla dwojga, polary dla dwojga, poncza, osłonki, golfy dla dwojga – to wszystko może być pomocne przy chustonoszeniu zimą. Prawda jest jednak taka, że żadna z tych rzeczy nie jest niezbędna, a zatem bez każdej z nich możecie się obejść. Chustonoszenie zimą może być bardzo proste. Pomyślcie tylko:
Nosicie swoje dziecko po domu i raptem podejmujecie decyzję o wyjściu. Być może dziecko płacze, a Wy podejrzewacie, że zimne powietrze może je uspokoić. Być może zorientowaliście się, że skończyło się pieczywo i trzeba wyskoczyć do osiedlowego sklepu. Przykłady można mnożyć. Co zrobić w takiej sytuacji? Założyć swoje buty, skarpety na nóżki dziecka, kominiarkę lub inny rodzaj czapki na główkę, szalik, komin lub golf na swoją szyję, obszerną kurtkę na siebie i dziecko, beret z antenką i… wyjść 🙂
Na zdjęciu synek w kominiarce z wełny merynosów oraz ja ubrana w golf i… kurtkę taty 🙂