Fidella Onbuhimo to niemieckie nosidło ergonomiczne, które rośnie wraz z dzieckiem. Jestem wielką fanką nosideł, które mają wbudowany system regulacji wielkości panelu. Wynika to z przekonania, że dla dobrego, zdrowego noszenia ważne jest to, żeby nosidło nie było ani za małe, ani za duże. Z nosidłami marki Fidella problem wymiarów panelu znika, ponieważ mamy tutaj płynną regulację jego wielkości aż w trzech miejscach! Zobaczcie sami 🙂
Co to jest onbuhimo?
Onbuhimo to rodzaj miękkiego nosidła ergonomicznego, które nie posiada pasa biodrowego. W klasycznej japońskiej wersji onbuhimo, w dolnej części panelu zamiast pasa biodrowego są wszyte kółka, przez które przeciąga się i blokuje pasy naramienne (można powiedzieć, że jest to uproszczona wersja nosidła wiązanego typu mei tai). Brak pasa biodrowego wiąże się, jak to często bywa, z zaletami i wadami.
Zalety:
- możliwość umieszczenia dziecka na dowolnej wysokości, ponieważ nie ogranicza nas uparcie zsuwający się pas biodrowy (ma to szczególne znaczenie w przypadku wysokich osób, które noszą swoje dzieci na plecach i problematyczne jest dla nich takie ułożenie dziecka, by cokolwiek widziało oraz by jego główka nie wylądowała na wysokości wystających łopatek rodzica -/ efekt wzmożonego odchylania się od pleców rodzica!/),
- łatwość podkurczenia nóżek dziecka (pupa dziecka łatwo „odkleja się” od rodzica i dziecko nie „rozpłaszcza się” tak jak w klasycznych nosidłach ze sztywnym pasem biodrowym),
- brak ucisku na brzuch (właściwość szczególnie doceniana przez kobiety w ciąży),
- brak efektu obcierania kolców biodrowych przez sztywny pas biodrowy nosidła (bywa z tym kłopot przy cięższych dzieciach),
- można bez problemu zapiąć saszetkę na biodrach 😉 .
Wady:
- ciężar dziecka spoczywa głównie na ramionach osoby noszącej (w przypadku cięższych dzieci warto jednak nosić je niżej, tak, by oparły się w pewnym stopniu na biodrach),
- efekt „kołyski” (nazwa moja – wybaczcie 😉 ) – podczas dociągania szelek należy zwrócić szczególną uwagę na to, co dzieje się z pozycją dziecka, ponieważ jeśli nie zadbamy o wyciągnięcie nadmiaru tkaniny górą i uniesienie pupy dziecka przy dociąganiu pasów, możemy przez przypadek podciągnąć kolanka dziecka zbyt wysoko, a góra nosidła nie będzie odpowiednio do nas przylegać (dziecko osiądzie na kości krzyżowej w dość szerokim odwiedzeniu). W przypadku typowego nosidła klamrowego, przy zaciąganiu szelek blokuje nas pas biodrowy i nóżki dziecka pozostają na pierwotnej wysokości. W onbuhimo jest inaczej – kiedy zaciskamy taśmy, nóżki wędrują w górę. Da się nad tym spokojnie zapanować, ale trzeba zwrócić na to uwagę 🙂 .
Fidella Onbuhimo – konstrukcja nosidła
Fidella Onbuhimo to „unowocześniona” wersja klasycznego onbuhimo japońskiego. Nie ma tu kółek, a pasy naramienne ściąga się za pomocą klamerek, a więc podobnie jak w znanych nam nosidłach klamrowych (np. Tula czy LennyLamb).
Nosidło ma regulację wymiarów panelu w trzech miejscach:
Regulacji dokonuje się poprzez ściąganie sznurków (otoczonych na zdjęciu kółkami) i wiązanie ich na supełek. Może się to wydawać rozwiązaniem błahym, a jednak daje gwarancję, że nic się nie poluzuje w trakcie noszenia.
Niewątpliwą zaletą wszystkich nosideł marki Fidella jest to, że są uszyte z tkanin, z których powstają również chusty do noszenia dzieci tej marki. Są to tkaniny tkane chustowym splotem żakardowym (stąd różnorodność wzorów). Nosidła są miękkie, a jednocześnie dobrze pracują pod ciężarem dziecka. Tkaniny Fidella to w większości 100% bawełna organiczna, aczkolwiek są również nosidła z dodatkiem lnu czy konopii, które znane są ze swej trwałości i nośności.
Co nam daje regulacja wielkości panelu?
O tym, jak ważne jest dobre pasowanie rozmiaru nosidła do potrzeb dziecka, pisałam już nie raz. Dobrze zawiązana chusta oraz dobrze dobrane nosidło zabezpieczają kręgosłup dziecka na całej jego długości (w przypadku dziecka siadającego samodzielnie, które nie ma w zwyczaju spania w chuście czy nosidle, panel może sięgać dziecku do pach) oraz podtrzymują uda dziecka w taki sposób, by nóżki nie opadały oraz żeby – z drugiej strony – nie wymuszały przeprostu kręgosłupa. Jeśli nosidło jest zbyt szerokie, a więc panel nosidła jest „upchany” w dołach podkolanowych, dziecko ma trudności ze swobodnym zgięciem nóżek w stawach kolanowych, swoją pozycją dąży do szpagatu, a jego kręgosłup nadmiernie się prostuje (o wpływie odwiedzenia nóżek dziecka na jego całościową pozycję w chuście lub nosidle pisałam TUTAJ). Dziecku jest niewygodnie i często protestuje. Długotrwałe noszenie w źle dobranym nosidle może wpływać na rozwój ruchowy malucha.
Dzięki płynnej regulacji szerokości panelu przy nóżkach dziecka oraz płynnej regulacji jego wysokości, w nosidłach Fidella możliwe jest takie ustawienie parametrów, by zaspokajały potrzeby dzieci od okresu niemowlęcego (z uwzględnieniem zasady, że nosidła przeznaczone są dla dzieci samodzielnie siadających) nawet do kilku lat!
Co więcej, mamy tutaj również możliwość regulacji szerokości panelu przy główce dziecka – jest to cecha bardzo rzadko spotykana w gotowych nosidłach. Wspominałam o niej przy okazji pisania o jednym z moich ulubionych nosideł dla niemowląt – Storchenwiege Babycarrier. Dzięki płynnej regulacji szerokości panelu przy główce, zyskujemy dobrą stabilizację górnego odcinka kręgosłupa oraz mamy możliwość lepszego podtrzymania główki dziecka, jeśli zaśnie.
Fidella Onbuhimo – na plecach czy na przodzie?
Nosidła onbuhimo zostały stworzone przede wszystkim z myślą o noszeniu na plecach rodzica i rzeczywiście tak są najczęściej stosowane.
Moim zdaniem jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by zamontować je również na przodzie 🙂 . Oba sposoby zakładania są banalnie proste.
P.s. To to samo nosidło, tylko lalka o wiele mniejsza niż mój osobisty syn 😉 .
„Co powie tata?” 🙂
Tata mówi, że jest dobrze 🙂 .
Próbowaliśmy pokazać, że wysoki tata może umieścić dziecko na różnej wysokości, ale widzę, że na tych zdjęciach średnio udało nam się to uchwycić – uwierzcie na słowo 🙂 .
W każdym razie chłopakom się podobało 🙂 .
Fidella Onbuhimo – parametry techniczne
Kiedy zobaczyłam po raz pierwszy Fidella Onbuhimo, byłam zdumiona niewielkimi gabarytami tego nosidełka. Szybko uzmysłowiłam sobie, że to brak grubego pasa biodrowego tak znacząco wpływa na wielkość całej konstrukcji. Przecież większość nosideł ma pas wypełniony dość grubą i sztywną gąbką, a tutaj go nie ma. Nosidło po złożeniu wejdzie w damską torebkę średnich rozmiarów. Zobaczcie, jak wypada w porównaniu z Tulą Toddler:
Po lewej: Tula Toddler. Po prawej: Fidella Onbuhimo
I wagowo:
Na górze: Tula Toddler. Na dole: Fidella Onbuhimo.
Jeśli chodzi o porównanie maksymalnych rozmiarów nosidła Fidella Onbuhimo z nosidłami w rozmiarze Toddler, zobaczcie sami:
Tula Toddler i Fidella Onbuhimo
LennyLamb Toddler i Fidella Onbuhimo
Ponieważ każde z tych nosideł ma nieco inną konstrukcję, podaję również porównanie liczbowe, żeby pokazać Wam, że wymiary tych nosideł są zbliżone:
To, co zyskujemy w przypadku nosideł regulowanych, to przedłużony czas użytkowania. Producent Fidelli deklaruje, że onbuhimo można używać dla dzieci od rozmiaru 80. Na podstawie moich dotychczasowych obserwacji powiedziałabym, że może być to nawet mniejsze dziecko (noszące ubranka w rozmiarze 74), ale na pewno warto poczekać z nosidłem do momentu, w którym dziecko samodzielnie usiądzie.
A tu z 5,5-latkiem, bo niby czemu by nie? 😉
Regulowane nosidło Fidella Onbuhimo można kupić na przykład TUTAJ.
